MOJE SERDUCHO JEST ZDROWE ... a ja jestem WIELKI!!!

środa, 5 marca 2008

order uśmiechu:)



tak jak obiecałem zrobiłem kilka zdjęć naszemu serduszkowemu profesorowi na tej pięknej sobotniej uroczystości...ale nas...tj. serduszkowych dzieciaczków...było dużo....mieliśmy piękne czerwone koszulki z napisem "I love prof. E. Malec"...było jednym słowem czerwono...




spotkałem się z hanią - serduszko, z emilką, z karolkiem...z ciocią gosią, moniką, martą...i innymi wspaniałymi ciociami i wujkami....prawda jest taka, że ja nie bardzo wiedziałem kto jest kto...ale o tym wiem tylko ja:)


przed wyjazdem do krakowa ... uderzyłem się i pod okiem miałem piękną śliwę....właściwie dzisiaj to prawdziwa tęcz barw....mama bardzo się zdenerwowała...ale to nie moja wina, że ja biegam...ja muszę biegać:)...


gdy weszliśmy do teatru groteski w krakowie, przywitaliśmy się z profesorem....a on oczywiście zauważył moją śliwę...i od razu przypomniał sobie tą z monachium:)...śliwe na czole oczywiście:)


uroczystość była piękna...a profesor jaki dzielny podczas picia soku z cytryny...a dużo tego miał, dużo...i uśmiechnął się szeroko!!!


tata mówi, że ten order trafił do właściwej osoby...do mojego serduszkowego profesora, bo to on mi naprawił serducho!!!....i z duma pokazuje swoją kreseczkę na klatce piersiowej:)



Brak komentarzy: