MOJE SERDUCHO JEST ZDROWE ... a ja jestem WIELKI!!!

wtorek, 25 marca 2008

świąteczne wspomnienia

miło było... w te święta, tylko pogoda jakas taka nie wielkanocna, jak to mówi mama:)
czwartek i piątek mama wzięła urlop...i sprzatała, bo u nas remont...i bajzel okropny, ja starałem się nie przeszkadzać tak bardzo...a mama wpadła na pomysł, żeby mnie wyekspediowac do dziadka, więc cały czwartek spędziłem na zabawie z dziadkiem, nosił mnie "na barana"...
sobota oczywiście rozpoczęła się od malowania pisanek...





potem pojechaliśmy z pięknymi koszyczkami do kościoła...po chwili poczułem sie głodny i zjadłem czekoladowego barana...miałam ochotę na kiełbaskę....ale za tą zabrałem się już w samochodzie w drodze powrotnej do domu. tata się śmieje, że kiełbasa najabrdziej smakuje w Wielką Sobotę ....po święceniu:)



niedziela wielkanocna - jak zwykle u dziadków (rodziców mamy) - zrobiłem im ogromnego psikusa....mama była strasznie zdenerwowana:(...zamknąłem się w łazience, od środka...po prostu chciałem pokazać jaki jestem dorosły ... i się wykąpać...ale się tata musiał nagłowić, żeby otworzyć drzwi od zewnątrz:)...bo jakoś nie udawało mi się zrobić tego od środka...zamknąć było łatwiej:)
koniec - końców zostałem wyswobodzony...niech żyje śrubokręt:)

poniedziałek, 17 marca 2008

...niespodziewana "wycieczka"

dzień jak codzień ...tylko mamie coś się wydawało nie tak... z moją raną, a właściwie z blizną, bo przecież operację przeszedłem prawie 2 miesiące temu...ale od początku!
wieczorkiem, jak zwykle mama mnie wykąpała....ale ja sie uwielbiam ciaplać w wodzie...po kapieli mama owinęła mnie w cieplutki ręcznik i wycierając przyglądnęła się bliźnie....nagle zrobiła się blada jak ściana w naszym salonie...i mówi, że na dole rany mam krwiaka...i zamiast ubrać mnie w piżamkę... i położyc spać, bo ja teraz bardzo wcześnie chodzę spać, ale za to cały dzień biegam:)... powiedziała, że jedziemy na pogotowie... ja jako mądry facet, zrozumiałem, że pewnie do lekarza mama mnie zabiera...i zasnąłem w samochodzie...co dalej się działo, nie wiem...bo spałem cały czas...
z tego co mama mówiła później, to lekarz ją uspokoił...chirurg właściwie, bo ona tylko z takim chciała rozmawiać, że ten krwiaczek jest pod skórą, nie ma co się martwić, na razie nie będa go rozcinać...
ta moja mama "panikara" popłakała się przy lekarzu-chirurgu...chyba ze szczęścia, że nic to:)...ale sama powiedziała, że ze stresu to chyba osiwieje bardzo szybko:(
muszę jej powiedzieć, że nie ma co się przejmować, bo przecież mamy XXI wiek.....i tyle różnych farb do włosów:)

piątek, 7 marca 2008

...jestem ...jaki jestem

dobra, jestem niegrzeczny....wiem o tym, a moje siostry nie muszą na każdym kroku mi tego wypominać...przecież to zupełnie normalne, że chłopcy grzeczni raczej nie bywają!?
przecież jestem najmłodszy...muszę być niegrzeczny, bo na kogo by mama narzekała?...grzeczność jest dziewczyńska...a to nie dla mnie!

no dobra....powiem!
- zepsułem opaskę julki,
- narobiłem gabie bałaganu,
- wymusiłem na julce, żeby mi dała tego czego nie chciała,
- jak ja mam pilota to go nie oddam nikomu .... no chyba, że tacie....dlatego wszyscy muszą oglądać teletubisie, boba budowniczego i same bajki dla chłopaków

chociaż grzeczny też bywam...mama mówi, ze jak śpię, to jestem taki grzeczniutki, że ona by mnie schrupała...hmm...tylko wtedy??

środa, 5 marca 2008

mili goście....

ale mieliśmy wczoraj miłych gości:)...odwiedziłą nas hania-serduszko z rodzicami - ciocią martą i wujkiem krzysiem (to od niego mam mcdonaldowego kurczaka)...



akurat jak przyjechali...ja smacznie spałem, ale za to gdy się obudziłem czekała na mnie bajerancka ciężarówka ... mama z ciocią martą miały ubaw, jak tata i wujek krzysiu próbowali rozgryźć obsługę ciężarówki....za to ja bez instrukcji dałem radę:)



było świetnie...hania jest przekochana...tylko jeszcze strasznie mała...bo ja już dorosły przy niej...dzisiaj miała wizyte u serduszkowego doktorka...na pewno jest dobrze...czekamy na wieści...



a wczoraj był operowany w monachium antek...mój kolega:), jest dobrze, tylko płyny mu się zbierają...mama dzisiaj rozmawiała z ciocią martą...jutro może antona odłączą od respiratora...oby, bo ta rurka jest okropna...bez niej dużo wygodniej:)...anton trzymam kciuki!!!

order uśmiechu:)



tak jak obiecałem zrobiłem kilka zdjęć naszemu serduszkowemu profesorowi na tej pięknej sobotniej uroczystości...ale nas...tj. serduszkowych dzieciaczków...było dużo....mieliśmy piękne czerwone koszulki z napisem "I love prof. E. Malec"...było jednym słowem czerwono...




spotkałem się z hanią - serduszko, z emilką, z karolkiem...z ciocią gosią, moniką, martą...i innymi wspaniałymi ciociami i wujkami....prawda jest taka, że ja nie bardzo wiedziałem kto jest kto...ale o tym wiem tylko ja:)


przed wyjazdem do krakowa ... uderzyłem się i pod okiem miałem piękną śliwę....właściwie dzisiaj to prawdziwa tęcz barw....mama bardzo się zdenerwowała...ale to nie moja wina, że ja biegam...ja muszę biegać:)...


gdy weszliśmy do teatru groteski w krakowie, przywitaliśmy się z profesorem....a on oczywiście zauważył moją śliwę...i od razu przypomniał sobie tą z monachium:)...śliwe na czole oczywiście:)


uroczystość była piękna...a profesor jaki dzielny podczas picia soku z cytryny...a dużo tego miał, dużo...i uśmiechnął się szeroko!!!


tata mówi, że ten order trafił do właściwej osoby...do mojego serduszkowego profesora, bo to on mi naprawił serducho!!!....i z duma pokazuje swoją kreseczkę na klatce piersiowej:)



poniedziałek, 3 marca 2008

urodzinki...3 latka już mam

...dziś kończę 3 latka...ale już jestem duży, dorosły:)...od wczoraj przyjeżdżają do mnie ciocie i wujkowie, babcia z dziadkiem...i przynoszą prezenty!!!...jak tylko mama znajdzie chwilkę to wkleimy razem zdjęcia super-wozu jaki dostałem od rodziców, książek i ubranek:)...a i tortu oraz oczywiście zdjęcia z wspaniałej ceremonii z soboty...ale o tym później..

teraz muszę pomyśleć...czy jako 3-latek powinienem troszkę spoważnieć ... chyba nie...jeszcze dzieckiem jestem:)

w piątek 29 lutego byliśmy u doktorka:)
...musiałem przez 1,5 godziny leżeć plackiem...nudy, mówię wam...ale doktorek powiedział "kurczliwość prawej komory extra, przepływy extra, niedomykalność extra, wyniki extra. saturacja extra..."niby co to wszystko ma znaczyć??