MOJE SERDUCHO JEST ZDROWE ... a ja jestem WIELKI!!!

piątek, 25 kwietnia 2008

...złapało mnie

no i złapało mnie...jakies paskudztwo:(...nos mnie boli, gardziołko...i jestem strasznie słaby. pan doktor powiedział, że pogoda ciężka i dzieci łapia oskrzela, zapalenie płuc i inne choróbska paskudne...moja siostra dopiero co wyszła z zapalenia płuc...a mama juz spokojniejsza, to teraz ja. cały czas bym tylko sie do mamy albo taty tulił bo nawet chodzic siły nie mam:(
co prawda zwiałem babci z domu w samej podkoszulce na podwórko....babcia mnie zaraz zgarnęła....ale chyba mnie dopadło ... a teraz pogoda śliczna i tak bym chciał moim autkiem pojeździć...
mama obiecała mi kulki:)...pojedziemy do takiego figloparku i będę szalał w basenie z kulkami....uwielbiam to!!...chociaż ostatnim razem jakas dziewczyna na mnie wpadła i strasznie się przestraszyłem, płakałem - właściwie darłem się niemiłosiernie i tata musiał wejść do kulek i mnie wyciagnąć...ale śmiesznie wyglądał, taki wielki facet w kulkach...hihi
7 maja jedziemy do mojego doktora od serduszka...ale jest dobrze, czuję się świetnie - oczywiście teraz nie , ale tak ogólnie:)... babcia juz czasami nie ma do mnie siły...więc jak mama z tatą przychodza z pracy to jest szczesliwa...ale i tak wiem, że bardzo mnie kocha:)
najgorsze są moje siostry... na nic mi nie pozwalają - nie moge rysowac po ich książkach do szkoły, po zeszytach...a one sa tak kolorowe, że kredka sama się prosi..."weź mnie i porysuj..."więc ja ulegam jej namowom...jak tak ładnie prosi...tylko dlaczego to siostry potem tak strasznie krzycza??

wtorek, 15 kwietnia 2008

...co było....

....oj działo się:)...
po pierwsze - mama wymyśliła remont...poodpinała wszytskie kabelki od komputera...więc siłą rzeczy zaniedbałem bloga
po drugie - ciagle chorujemy, pogoda wiosenna, więc łatwo złapać przeziębienie. moja siostra julia...wczoraj miała 40 stopniowa temperaturę...ale dzis juz jest lepiej
po trzecie - przygotowania do komunii Julii pełna parą:)...tata ciągle coś remontuje, mama maluje, a w weekendy jeździmy z zaproszeniami.
Ostatnią niedzielę spędziliśmy w zakopanem...była piękna pogoda, wspaniałe widoki...mama troche się bała jak zareaguję podczas wyjazdy kolejką na gubałówkę....ale było super!
zastanawiałem się dlaczego mama mówi o mnie "kiepura"... i juz wiem:) to dlatego, że uwielbiam śpiewać...w zakopanem tak wpadła mi w ucho piosenka kabaretu pod wyrwigroszem " donald marzy"...śpiewałem ja cały czas...tylko czasami zmieniałem tekst, żeby było jeszcze weselej....np. na "julka marzy..."albo jeszcze inna pisoenka ze zmienionym tekstem..."nad rzeczką o podal krzaczka mieszkała mama dziwaczka..."...dobrze, że sie nie obraziła...tylko bardzo jej było wesoło:)