mama znowu chodzi ledwo żywa...teraz nie za sprawą mojego serducha, tylko tych męskich spraw... mama mówi, że jąderko mi nie zeszło i mam przepuklinę i muszą mnie operować...ja tam dzielny jestem, ale mama...!? nie mogli mi tego naprawić wcześniej, bo serducho dochodziło do siebie po tych wszystkich operacjach, a teraz już można...
w piątek jedziemy na konsultację do krakowa, a potem naciągnę mamusię na nowe lego...takie fajne lego city:)
dzisiaj rano musiałem wytłumaczyć rodzicom ważne określenia, wyobraźcie sobie, oni nie wiedzą co znaczy "zamrozek"...a to przecież takie coś, co mrozi mamie rano szyby w samochodzie.
muszę się przyznać, że nie chce mi się uczyć, w przedszkolu uczą nas literek, ale jest ich już tak dużo, że nie sposób zapamiętać...ale T, O, M, E, K - te literki znam:) o, rysować lubię, nawet bardzo...tylko, oczywiście nie za długo...wycinać uwielbiam, przyklejać....ale najbardziej to ja lubię grać w piłkę nożną...
kiedyś namówiłem mamę, żeby mi kupiła takie specjale buty do piłki nożnej, ona tłumaczyła mi, że nie ma mojego rozmiaru, a ten który jest - jest o 3 numery za duży....ale ja jej udowodniłem, że jest dobry....i kupiła mi!!!....jaki z tego morał....nie tylko dorośli maja rację!
1 komentarz:
Tomek ale z ciebie zuch!!!
urosłeś ze hoho!!! Marta od Antka
Prześlij komentarz